Sopot
"Sopot" to bardzo popularny w Słowiańszczyźnie hydronim (w Polsce dwie rzeki i jeden potok), od psł. *sopotъ - "potok szumiący, źródło" (por. przymiotnik sapowaty "bagnisty, wilgotny", u Kazimierza Rymuta również sopot - "źródło, wodotrysk"), który tworzył przede wszystkim nazwy rzeczne i z kolei nazwy miejscowości położonych nad nimi. W Serbii istnieje co najmniej 7 miejscowości o tej nazwie (Сопот), 4 w Macedonii, 3 w Bułgarii, 2 w Chorwacji, 2 na Ukrainie i co najmniej po jednej w Bośni, Rumunii i Albanii nie wspominając o równie popularnych w krajach słowiańskich nazwach derywowanych typu Sopotsko/Сопотско, Sopotnica/Сопотница albo Sopotnia, Sopotnik.
W 1283 Mściwój II nadał Sopot, Sopoth (w 1291) cystersom z Oliwy (dziś odcinek ulicy 1 Maja i część ulicy Bohaterów Monte Cassino, na południe od starego grodziska), z końcem wieku XVI była to wieś rybacka. Od zniemczonej postaci (c zamiast s) Zoppot powstały polskie Copot, Copoty, Soboty, Sobótka gdyż nie rozumiano wyrazu sopot, jednak prawidłowa (obecna, od 1945) nazwa przetrwała w kaszubszczyźnie co zauważał już w 1922 prof. J. Lange na łamach "Gazety Gdańskiej"; pokusił się też on na zlokalizowanie strumienia o nazwie "Sopot". źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Sopot
Przez Sopot przepływa 11 potoków, których łączna długość wynosi ok. 20 km. Potoki te mają swoje źródła w Lasach Sopockich i uchodzą do Zatoki Gdańskiej na odcinku zaledwie 4,3 km sopockiej plaży.
Obliczona na podstawie tych liczb gęstość zaludnienia wyniesie ok. 2,5 tysiąca osób na 1 km2. Jeśli jednak weźmie się pod uwagę obszar, z którego mieszkańcy Sopotu korzystają na co dzień (parki i zieleńce, czyli bez obszaru leśnego), wówczas gęstość zaludnienia wzrośnie do ok. 5000 osób/km2 (w najgęściej zaludnionych Starachowicach przypada ponad 4200 osób/km2, zaś w Warszawie niewiele ponad 3200 osób/km2). Na 934 ha lasów w granicach administracyjnych miasta, jedynie ok. 200 ha przypada na lasy komunalne – resztę stanowią lasy państwowe. Zapewne tylko nieliczni mieszkańcy (głównie ci, którzy mieszkają na obrzeżach miasta w jego zachodniej części) korzystają z możliwości spacerów w lesie – głównie jednak ze ścieżek na skraju lasu. Jeżeli jeszcze z terenów ogólnie dostępnych wyłączymy te, które zajmowane są przez otoczone ogrodzeniami pola namiotowo-kempingowe oraz tereny ośrodków wczasowych, a także nowe monitorowane kilkudomowe osiedla, które dla mieszkańców są praktycznie niedostępne, to wymowa liczb będzie mniej optymistyczna. Poza Parkiem Północnym i ścieżką pieszo-rowerową wzdłuż plaży (niezbyt bezpieczną dla pieszych w sezonie letnim) brak jest dla stałych mieszkańców Sopotu miejsc dla szeroko rozumianej rekreacji i wypoczynku. Obraz byłby pełniejszy, gdyby obliczyć, ile dzieci przypada na 1m2 istniejących w Sopocie placów zabaw i innych miejsc nadających się do bezpiecznego przebywania i zabawy.
Walory przyrodnicze Sopotu, które stanowić powinny o jego wyjątkowości są praktycznie przemilczane. Nie tylko turyści, ale także większość mieszkańców Sopotu ma nikłe pojęcie na temat owych walorów. Przyjezdni nie zdają sobie najczęściej sprawy, że Sopot jest miastem jedenastu potoków, że zaledwie w kilka minut mogliby dotrzeć spacerkiem z „Monciaka” do wczesnośredniowiecznego Grodziska, że także po kilku minutach mogliby znaleźć się na punkcie widokowym znajdującym się nieopodal chodnika prowadzącego do Opery Leśnej. Podobną „wiedzą” wykazują się również mieszkańcy miasta, szczególnie ci młodsi. W różnych przewodnikach po Trójmieście, w folderach informacyjnych, także na mapach i planach miasta, przyrodniczy aspekt Sopotu traktowany bywa po macoszemu. Owszem, ukazują się ciekawe wydawnictwa w postaci broszurek, lecz w niewielkim nakładzie. Turysta najczęściej nie wie o nich, nie pyta o informacje na temat „skarbów sopockiej przyrody”, ponieważ nie ma pojęcia o ich istnieniu. A jeśli nawet zapyta w jakimś punkcie informacyjnym, to najczęściej nie uzyska zadowalającej odpowiedzi.
Sopot nie powinien rezygnować ze swoich naturalnych bogactw i upodabniać się tym samym do innych nadmorskich miejscowości, które takich właśnie bogactw nie posiadają. Prężna modernizacja urbanistyczna miasta wbrew pozorom nie wyklucza współistnienia tradycji z nowoczesnością. Wręcz przeciwnie – aby nie stać się częścią metropolii podobnej do wielu innych, powinien Sopot wszędzie, gdzie to tylko możliwe, eksponować jego skrywaną urokliwość. Póki nie jest za późno.